Jak głoszą słowa pewnej starej piosenki pewnego starego, polskiego (eks)zespołu, życie to surfing, tymczasem po mojej ostatniej wizycie na naszym poczciwym, polskim Półwyspie stwierdzam śmiało - surfing to życie. I to nie byle jakie, bo po krótkim przejściu się po jakże krótkiej (głównej) ulicy w Chałupach już wiem (a raczej utwierdziłam się w przekonaniu, bo wiedziałam to już dawno), że surfera dużo taniej nakarmić niż ubrać.