13 października 2014

Gresë

Dzisiejszy post jest dość wyjątkowy, a to wszystko za sprawą Gresȅ, którą spotkałyśmy w zeszłą środę. Nie można było jej przeoczyć - piękne loki i zjawiskowy płaszcz skutecznie wyróżniały ją z tłumu. A gdy postanowiłyśmy ją zagadać, okazało się, że jest dumną studentką architektury, ale w Gdańsku jest na wymianie studenckiej. Nie zgadniecie, z jakiego kraju pochodzi...:)

// Today's post is quite special thanks to Gresë, whom we've met last Wednesday. Her beautiful curly hair and extraordinary coat made it impossible to miss her in the crowd. And when we decided to chat her up, it turned out she's studying architecture in our university, but you'd never guess where she comes from originally...:)

11 października 2014

Dawid

Pierwsze w tym roku akademickim zdjęcia, co zaskakujące, udało nam się wykonać w większości panom - co bardzo nas cieszy:) W środowe przedpołudnie spotkałyśmy Dawida, który zwrócił naszą uwagę przede wszystkim prostotą swojego ubioru, która jednocześnie była bardzo elegancka. A prostota, jak wiadomo, zawsze jest w modzie.

Dawid, student III semestru Elektroniki i telekomunikacji na wydziale ETI
14 września 2014

Pocztówki z wakacji

Z naszym blogiem mamy jeden problem - siłą rzeczy nazwać go należy blogiem "sezonowym", ponieważ z wiadomych przyczyn nie jesteśmy w stanie publikować zdjęć studentów na kampusie, skoro w okresie lipiec-wrzesień PG świeci pustkami... Co roku staramy się jednak jakoś zająć Wam chociaż chwilę, przypomnieć o projekcie, cobyście odpicowani od stóp do głów przybyli po wakacyjnej przerwie, wpadając prosto w nasze fotograficzne macki. W tym roku uruchomiliśmy z tej okazji akcję SUMMER POSTCARDS, która polegała na publikowaniu zdjęć z Waszych wakacji - gdziekolwiek i jakkolwiek je spędzaliście. Na Polibudzie studiuje kilkanaście tysięcy studentów, a sposoby spędzania przez nich wolnego czasu to istny temat rzeka (i to taki na miarę co najmniej Amazonki czy Missisipi).

9 lipca 2014

Joanna

Wiemy, że od półtora tygodnia mało kto wraca myślami do murów Politechniki, że całkiem sporo z Was spędza w internetach jakikolwiek czas, ale zgodnie z obietnicą publikujemy jeszcze jeden, ostatni w tym semestrze post z kampusu. Akurat temat Joanny jest jeszcze całkiem na czasie, jako że jest ona tegoroczną maturzystką i na PG przyłapaliśmy ją w przerwie między jej egzaminami wstępnym na Architekturę - a jak wiadomo, wyników rekrutacji jeszcze nie upubliczniono, więc temat wciąż aktualny:) Nacieszcie zatem oczy tym ostatnim (przed)wakacyjnym wpisem, rozkoszujcie się zdjęciami przepięknych włosów Joanny, a wkrótce (nie tak późno, jak Wam się wydaje) wrócimy w nowym semestrze, z nowymi wpisami:)

Joanna, tegoroczna kandydatka na kierunek Architektura
29 czerwca 2014

Karolina

Jak zapowiadaliśmy na naszym oficjalnym fanpage'u, chociaż oficjalnie zakończyliśmy zmagania z semestrem letnim A.D. 2014, to mamy dla Was w zapasie materiał na jeszcze dwa posty:) W tym przedstawiamy Wam Karolinę, która miała okazję pojawić się na blogu już dwukrotnie: 2011 i 2012. Tym razem zaprezentowała się w luźnej, wiosenno-letniej stylówce:)

Karolina, studentka I semestru studiów magisterskich z Zarządzania na WZiE
18 czerwca 2014

Agnieszka

Kolejną "ofiarą" naszych zeszłopiątkowych poszukiwań była Agnieszka, którą chyba nieco zaskoczyliśmy propozycją zdjęć, ale jak się później okazało, tematyka bloga o modzie wcale nie jest jej taka obca:)

Agnieszka, studentka II semestru Budownictwa na WILIŚ
15 czerwca 2014

Sara

Chociaż ubiegły piątek raczej nie rozpieszczał nas pogodowo, to zdecydowanie był najlepszym możliwym dniem na zrobienie zdjęć Sarze:) Wiatr w jej włosach, jakkolwiek dziwacznie to może zabrzmieć, jest idealnym uzupełnieniem jej codziennego ubrania, co okazało się wyjątkowo wdzięcznym celem fotograficznym:) Stąd dzisiejszy post mocno obfituje w zdjęcia:

Sara, studentka II semestru Architektury

14 czerwca 2014

O Elli i Angeli, co wykopały nas z obozu

„Starość-nie-radość” głosi znane powiedzenie. Co zabawne, zwykle usłyszeć je można z ust ludzi młodych – a to student zapomni przynieść projekt w terminie, ciężko mu się schylić po leżący na ziemi papierek, wielu też cierpi na przewlekły „ból dupy”. Tłumaczymy te nasze słabości i dysfunkcje właśnie starością, bo przecież dużo łatwiej zrzucić winę na nią niż przyznać, że po prostu nie chce nam się podnosić tego papierka, a przytoczony „ból dupy” to nic innego jak wredny charakter.


Starość. Wszechobecna, nieunikniona i, jak sugerują najnowsze wskaźniki demograficzne, coraz bardziej dominująca nad młodością. Jednak odkąd Madonna nosi ciuchy, których nie odważyłaby się założyć jej nastoletnia córka, a ponad czterdziestoletnia J.Lo ma ciało piękniejsze od większości dwudziestolatek, ciężko dokładnie określić, gdzie znajduje się ta mistyczna granica pomiędzy tym, co młode, a co stare. A nam, energicznym studentom, bardzo fajnie myśli się, że jesteśmy potęgą, że to my niesiemy ze sobą falę pozytywnych przemian i zastrzyk wigoru, że to my stanowimy ten obóz „młodziaków”, starający się jakoś uporać z uprzedzeniami obozu „starszaków” . Problem polega jednak na tym, że bardzo łatwo przeoczyć moment, w którym przechodzimy z jednego obozu do drugiego, co w dzisiejszych czasach następuje dużo, dużo szybciej, niż nam się wydaje.

3 czerwca 2014

Agata

Bohaterkę dzisiejszego postu możecie kojarzyć z aktywnej działalności w WRS ZiE, jak również z archiwalnego wpisu z początku 2012 roku - KLIK! O ile aktywność Agaty w radzie dobiegła końca, o tyle jej modowym popisom końca raczej nie widać:) Mam przyjemność znać ją osobiście i od samego początku zawsze podziwiałam jej styl, więc nikogo nie powinno zdziwić, że prezentuję jej osobę ponownie (zwłaszcza, że teraz poza ubiorem zachwyca mnie również jej fryzura!):

Agata, studentka I semestru studiów magisterskich z Zarządzania na WZiE
31 maja 2014

Jaruzelski kontra Anja Rubik i spółka

Niedobrze. Spokojnie, będzie gorzej. Jeszcze trochę, jeszcze miesiąc. Obecna egzystencja jest niezwykle niaktualna. Brakuje mi aktualizacji co rusz, czego akurat mój laptop nie powiela, co chwilę się gamoń chce unowocześniać, szczególnie gdy w nocy ślęczę nad nim, kończąc milionostronowy projekt obliczeń fundamentów na wczoraj. Zachciało mu się ulepszeń, mnie też się chce. A nie mogę, on może, co za okrucieństwo. Moje, pożal się Boże, bycie na bieżąco prowadzi do objadania się wstydem, zawsze to lepiej niż stresem, czy czekoladą. Żadne jednak obżarstwo nie jest mile widziane.

Czy to wstyd nie wiedzieć o śmierci Jaruzelskiego? NOBO nie mam telewizora, od kilku lat uważam go za zbędnego kloca, choć większość jego funkcji przejął ten gniot pod moimi paluchami teraz. NOBO nie mam czasu teraz przeglądać i podczytywać internetowych portali informacyjnych, tym bardziej tych polityczno-historycznych, niech czyni mnie to ignorantką. NOBO nie mam radia i moja ulubiona prasa odbiega tematycznie od tej codziennej. NOBO srobo, nie ma wymówek, jestem nieaktualna. Ale, zawsze musi być ale, tutaj jest duże ale, jedno cholernie wielkie ALE. Nie mam pojęcia o ważnych wydarzeniach ze świata, jednak z tvnowską popierdółką jestem na bieżąco. Nie też tak bardzo, to prawie tydzień od ostatniego odcinka tego popierdółkowatego programu, jednak uznałam, że dziabnę jego wątek na najbliższej poczytance.


28 maja 2014

(L)ola

 Mam nadzieję, że każdy z Was zauważył progres w jakości publikowanych tu zdjęć - od samego początku nad tym pracujemy i wydaje mi się, że zmierzamy w dobrym kierunku. Ale dzisiaj część z Was, ta fotograficznie wyedukowana część, może poczuć lekki zawód - bo oto post ze zdjęciami wykonanymi wyłącznie telefonem. Ale zanim Wasz kursor powędruje do prawego górnego rogu okienka, ku mistycznemu "X", mam coś na swoją obronę: mianowicie postanowiłam, że przy najbliższej okazji, gdy widząc kogoś na uczelni przez głowę znów przemknie mi myśl "że też nie mam aparatu przy sobie!", już się nie pohamuję i po prostu wyciągnę z kieszeni telefon. Skoro pół populacji PG dzięki telefonom jeszcze studiuje (pdfy i te sprawy), to i mi przysługuje chyba prawo korzystania z dobrodziejstw współczesnej technologii. A poza tym co jak co, ale uroda Oli naprawdę broni się sama, bez jakości HD;)

Ola, studentka II semestru Biotechnologii na WCHEM
25 maja 2014

Wiktoria

Biorąc pod uwagę ostatnie wskaźniki temperaturowe, widok futrzanej kamizelki może się Wam wydać wyjątkowo dziwnym widokiem, ale uspokajamy - Wiktoria nie chce być modna na siłę, mimo wszystko, po prostu zdjęcia do tego postu wykonaliśmy w poprzednim tygodniu, gdy nikomu nawet nie śniły się takie upały:)

Wiktoria, studentka II semestru międzywydziałowego kierunku z Inżynierii materiałowej
18 maja 2014

Baby blue i inne winy, moje bardzo wielkie winy

Gdyby język religii przełożyć na język marketingu i zakupów, byłabym jedną z najbardziej potępionych i moje modły o zbawienie na pewno nie zostałyby wysłuchane. Przysięgam, mało kto pozostaje pod takim wpływem reklam i innych diabelskich przekazów, jak ja. Chociaż uważam siebie za bardzo świadomego i wierzącego w rozsądek konsumenta, to jednak mam na swoim zakupowym sumieniu wiele nikczemnych występków. A wszystko to przez ten czarci marketing.


17 maja 2014

Mateusz

Bohater dzisiejszego wpisu to dobry duszek tego bloga - chociaż nie widnieje (z własnej woli) w rubryce autorów PF, to od kilku miesięcy chętnie wspiera działalność naszego projektu jako fotograf. Od początku byłam jednak zdania, że jego anonimowość musi się skończyć, bo rzadko (o ile w ogóle) spotyka się na PG studentów z zamiłowaniem do takiego stylu, jaki prezentuje sobą Mateusz:) Aż w końcu pewnego pięknego, majowego popołudnia Mateusz stam postanowił wyjść zza obiektywu i stanąć przed nim, czego efekty możecie oglądać poniżej:

Mateusz, student Inżynierii środowiska na WILiŚ
12 maja 2014

Gabriela

Gala finałowa wyborów MISSterious Girl of PG&GUMed już dziś o 18, ale ostatnim rzutem na taśmę przedstawiamy Wam jeszcze jedną reprezentantkę GUMedu:) Dzięki jej zdjęciom być może wielu z Was przekona się, że wnętrza budynków należących do jej uczelni to już nie te same relikty, co kiedyś, ale nowoczesne, designerskie aranżacje (co widać zwłaszcza na drugim zdjęciu):

Gabriela, studentka I roku kierunku Lekarskiego na Wydziałe Lekarskim GUMedu
11 maja 2014

Agata

Jako, że wybory tuż, tuż nie dajemy Wam spokoju również w niedzielny wieczór. Gdy tylko zobaczyłyśmy płaszczyk Agaty, od razu poprosiłyśmy, żeby założyła na głowę i w ten sposób wyeksponowała uroczy kaptur.

Agata, studentka 2 roku, Techniki Dentystyczne, Wydział Lekarski

Ania

Jak się okazuje, Ania miała już okazję wystąpić w jednym z postów w tym roku akademickim - zainteresowanych odsyłamy do pierwszego wpisu z nią w roli głównej. Wówczas robiliśmy jej zdjęcia w dniu, kiedy miała rozmowę kwalifikacyjną, stąd nieco bardziej formalny strój. W ubiegły piątek ubrana była tak, jak zwykle "nosi się" na uczelni:) No i aby uciąć złośliwe komentarze odnośnie miejsca wykonania zdjęć (poprzednio fotografowaliśmy ją na wydziale ETI, a Ania studiuje na ZiE), za scenerię do poniższych fotografii wybraliśmy "naturalne środowisko" Ani:)

Ania, studendka IV semestru Bachelor in Management na wydziale ZiE 
10 maja 2014

Agnieszka

Niewątpliwie to, co od razu rzuciło nam się oczy po spotkaniu Agnieszki to jej perfekcyjny makijaż - dlatego pierwszy raz zdarzyło nam się fotografować ujęcia make-up'u, co niektórych może zaskoczyć:) Uznaliśmy jednak, że takie zdjęcie koniecznie musi zostać załączone w poście:

Agnieszka, studentka II semestru Geodezji i kartografii na WILiŚ
9 maja 2014

Noemi

Niezrażone deszczową pogodą, wybrałyśmy się dziś na Gdański Uniwersytet Medyczny. Wyprawa ta była o tyle ciekawa, że tym razem nie fotografowałyśmy w miejscach dobrze nam znanych - pewnych pod względem nasłonecznienia, tła i kompozycji. Kandydatki tegorocznych wyborów posłużyły nam radą i wskazały kilka, odpowiednich ich zdaniem, miejsc na sesję zdjęciową.

Noemi, studentka Dietetyki, Wydział Nauk o Zdrowiu (GUMed)

Gosia

 Wybory już za 3 dni, a do publikacji mamy jeszcze kilka kandydatek, w tym kandydatki GUMedu, zatem musimy zwiększyć tempo. Spodziewajcie się lawiny wpisów w weekend:) Dzisiaj czas na Gosię:

Gosia, studentka Budownictwa na WILiŚ
8 maja 2014

Miski, nie wiadra

Sortujemy kampus, by wyłapać te perełki, piękniejsze i pewniejsze siebie. To dobrze, miło jest popatrzeć, popodziwiać, ponapawać się, uroda jest kojąca.

Wtykając nos gdziekolwiek poza granicami naszego kraju, słynącego z wódki i facetów odzianych w miks białych skarpet z sandałami, dostaje się migreny. Mam dwie zupełnie odbiegające od siebie wiadomości, jedną złą, drugą dobrą. Pierwsza dobra- panowie, Wasze modowe upodobania stają się trendy, unikajcie tylko proszę słynnych laczków kuboty. Zła- migrena nie wynika ze zmian klimatycznych, och, to byłby wyjątkowo optymistyczmy scenariusz. Ból głowy spowodowany jest przygnębiającą  ilością zgnilizny umysłowej Polek na tle pań o innej narodowości.

Basia

Basia studiuje na kierunku międzyuczelnianym Inżynieria mechaniczno-medyczna i w wyborach reprezentuje Gdańsku Uniwersytet Medyczny, ale jak sama podkreśla sercem związana jest z Polibudą i właśnie dlatego wybrała jedno z laboratoriów Wydziału Mechanicznego jako scenerię do swoich zdjęć:)

Basia, studentka Inżynierii mechaniczno-medycznej
7 maja 2014

Justyna

Tegoroczne wybory MISSterious Girl są o tyle ciekawe, że jako reprezentantki Politechniki zgłosiły się aż cztery studentki WILiŚ (pozostałe dwie to dumne studentki ZiE:)), a Justyna jest właśnie jedną z nich:

Justyna, studentka IV semestru Budownictwa na WILiŚ

Monika

...czyli ciąg dalszy prezentacji kandydatek do wyborów MISSterious Girl:)

Monika, studentka V roku Zarządzania na WZiE
6 maja 2014

Ania

Już od przyszłego tygodnia na ustach wszystkich studentów będzie hasło "Technikalia" - w końcu doczekaliśmy się naszego wielkiego, studenckiego święta;) Podobnie jak w latach poprzednich, w tym roku odbywają się również wybory MISSterious Girl (jak już pewnie większość z Was wie, zarówno wybory miss, jak całe juwenalia PG, zostały połączone z Medykaliami GUMed-u). Politechnika Fashion postanowiła w tym roku wziąć aktywniejszy udział w tym wydarzeniu, stąd też dzisiejszy wpis otwiera całą serię postów, w którym przedstawimy Wam każdą kandydatkę do tytułu miss w jej codziennym, "naturalnym" środowisku - na własnym wydziale:) Zaczynamy wpisem o Ani:

Ania, studentka Budownictwa na wydziale WILiŚ
4 maja 2014

Efekt majówki


AKT I, SCENA I

Wtorek, godzina 14:02, ulica Traugutta na wysokości WZiE.

Ja
O rety! W końcu się doczekałam! Myślałam, że ta godzina nigdy nie nastąpi! Po napisaniu koła i przetrwaniu kilku innych nieprzyjemnych chwil na uczelni, nareszcie mogę się cieszyć upragnioną majówką! Aż 5 dni, ileż planów… Grill (obowiązkowo), trochę ruchu, spacery, drinki z palemką i kolorowe paznokcie. Oczywiście nie zabraknie czasu na naukę (w końcu sesja tuż, tuż), ale PIĘĆ dni to naprawdę sporo, na wszystko znajdę czas! Nie mogę się doczekać! To cudowne uczucie wolności wprost rozrywa mi klatkę piersiową!
[…]
26 kwietnia 2014

Fastnałóg i przeprowadzka do Bhutanu

Wygrzewam się na balkonie, karygodne. Do plaży spacerkiem aż siedem minut, szczyt lenistwa, nie, wyjątkowo nie. Na piasku jednak dziwolągi nie umieścili gniazdek, bym mogła sobie podłączyć swojego kochanego mobilnego i stukać w klawiaturę. Dopiero tutaj, na tym pseudo leżaku, słoneczne promienie uświadomiły mi, jak bardzo ludzkość XXI wieku wplątała się w błędne koło.
22 kwietnia 2014

Sandra i Paulina

Jak co roku na Politechnice Gdańskiej odbywał się dzień otwarty organizowany specjalnie dla dziewczyn - akcja "Dziewczyny na politechniki". Rok temu nasza projektowa ekipa była dumnymi "twarzami" akcji na PG, zatem zawsze miło wspominamy to przedsięwzięcie. Tegoroczna edycja odbywała się 3 kwietnia, kiedy to akurat zbieraliśmy materiał na nowe wpisy - stąd też dzisiaj przedstawiamy Wam Sandrę i Paulinę, które są potencjalnymi kandydatkami na studia na PG, a póki co były na kampusie tylko gościnnie przy okazji akcji;)

Sandra (po lewej) i Paulina, uczestniczki tegorocznej akcji "Dziewczyny na politechniki"
17 kwietnia 2014

To be or not to be fake, czyli kupować czy nie kupować podróbki?

Powiedzmy sobie jasno: podróbki były, są i będą. Chociaż powszechnie wyśmiewane i krytykowane, są wszechobecne, a dla sprzedawców i producentów bardzo dochodowe, ba, niektóre kraje dzięki nim zbudowały swoją gospodarczą potęgę (patrz: Chiny). Jako wolni konsumenci możemy dokonywać w pełni świadomego wyboru podczas zakupów – czy sięgniemy po markowy, zwykle droższy produkt, czy po tańszy, pozornie identyczny jest kwestią tylko i wyłącznie naszej własnej, nieprzymuszonej woli. Bo nie wierzę, że ktoś kupujący torebkę LV w tunelu w centrum Gdańska albo podczas urlopu w Egipcie wierzy, że wybrany towar jest autentyczny – no nie, no po prostu k. no nie wierzę! (chciałoby się wykrzyczeć wzorem Mecwaldowskiego). Ale oczywiście jest cała masa ludzi, którzy po odkryciu, że ich bluzeczka czy perfumy są totalnym fejkiem będą ogromnie zadziwieni, że jak to, że ich oszukali, że przecież kupowali legalnie, na stoisku…

Każdy z nas jest w posiadaniu jakiejś podróbki, jestem pewna! Czasem możemy być tego zupełnie nieświadomi, ale po przejrzeniu szafy, szuflad, półek czy czego tam jeszcze, natkniemy się na chociaż jedną rzecz, której głównym zadaniem jest imitowanie oryginału. Prawdopodobnie działa i wygląda tak samo, możliwe, że będzie nawet służyła dłużej niż produkt markowy, ale fakt pozostaje faktem – poprzez ten zakup sprzeniewierzyliśmy się prawowitemu autorowi i twórcy, zasilając konto perfidnego i bezdusznego handlarza. Jak do tego doszło? Patrząc na leżący w tym momencie obok klawiatury śliczny case mojego telefonu z dumnym napisem MOSCHINO, który zapewne nawet nie leżał obok żadnego oryginalnego produktu tej marki, zastanawiam się nad głównymi motywami, które popychają klientów do sięgnięcia po podróbki.

14 kwietnia 2014

Ania i Janek

Po krótkiej przerwie wracamy z postem o nieco innej niż zwykle konwencji. Na pewno niczyjej uwadze nie umknął fakt, że za oknami mamy wiosnę pełną gębą, a to sprzyja ogólnospołecznemu nastrojowi romantyzmu:) Poznajcie zatem Anię i Janka, których love story rozpoczęła się właśnie na PG!

Ania i Janek, studenci Wydziału Zarządzania i Ekonomii
3 kwietnia 2014

Wielka Ucieczka przed Buką

Przychodzą takie momenty, niespodziewane i wrogie, w których czuję się Muminkiem. Daję stówę, że nie ja jedyna, jest nas mnóstwo. Cwaniaczę, bo to tylko wirtualne bleblanie, realnie szkoda by było osłabić swój budżet z powodu tych hipopotamopodobnych stworków. Ściślej mam na myśli Muminka w jednej, konkretnej sytuacji. Muminek spieprzający przed Buką. Niewielu bajek naoglądałam się w dzieciństwie, niech rodziców dunder świśnie, mimo to, krainę tych wielkogębnych istot pamiętam całkiem nieźle. 


31 marca 2014

Ania

Wiosna na dobre zadomowiła się w Gdańsku, a wraz z nią poza falą ciepła przyszła jeszcze inna fala - fala rozmów kwalifikacyjnych. O tej porze roku studenci bardzo żywo interesują się różnymi ofertami, w końcu wakacje coraz bliżej, a nie wszyscy spędzają je w podróży;) Ania, którą Wam dzisiaj przedstawiamy, została przez nas sfotografowana w tak klasycznym stroju właśnie ze względu na okazję - tego dnia była umówiona na rozmowę o pracę. Mamy nadzieję, że poszło gładko i dziś, czytając ten wpis, jest już szczęśliwą zatrudnioną;)

Ania, studendka IV semestru Bachelor in Management na wydziale ZiE
26 marca 2014

Dear blog: Happy Anniversary!

Jak zapowiadaliśmy Wam za pośrednicwem naszego fanpage'a (KLIK!), nasz projekt, czyli nasz blog, obchodzi swój okrągły jubileusz:) Post, który właśnie czytacie, jest dokładnie 200. w historii naszej działalności. Do tej pory nie obchodziliśmy w żaden sposób wszelkich rocznic (teoretycznie blog powstał w październiku 2011 roku, ale dokładnych urodzin nie ustalono), jednak tym razem, pod wpływem wiosennej aury i generalnej radości (hehe) postanowiłyśmy zaszaleć:) Imprezy (jeszcze) nie było, zamiast tego mamy dla Was specjalny, jubileuszowy post numer dwieście. Zwykle jesteśmy schowane za obiektywami naszych aparatów i to Wy, drodzy Czytelnicy, jesteście na pierwszym planie. Tymczasem właśnie z powodu jubileuszu postanowiłyśmy zrobić coś totalnie szalonego i napisać post o nas, o ekipie projektu Politechnika Fashion. Takie z nas krejzi dziołchy:)


23 marca 2014

Mali wielcy i zwykli wyjątkowi, a wszyscy prawdziwi

Dzisiejszy tekst może zostać potraktowany jako "product...", a raczej „program placement”, ale trudno – nie mogę dłużej milczeć w tej sprawie:)

Z natury nie jestem łatwym materiałem do wzruszania. Nie ujmie mnie za serce ckliwa historia o utraconym bliskim, wielkiej miłości czy o życiowym przegranym, który teraz żebrze pod dworcem. Co innego, gdy ten utracony bliski czy ukochany to pies, a obok życiowego przegranego leży jego schorowana psina (wówczas prędzej kupię karmę, niż podaruję żebrakowi pieniądze). Właśnie dlatego nie odważyłam się do tej pory obejrzeć filmu „Hachiko”, bo obawiam się, że moja psycha po prostu tego nie udźwignie. Ale dziś nie o tym…

Tak więc nie jestem zbyt podatna na niektóre ludzkie historie, co wynika być może z mojej nieufności. Jak wiadomo, telewizja, a dokładniej szeroko pojęte talent shows, są bardzo sprytnym narzędziem, za pomocą którego stacje trafiają do serc, a docelowo do portfeli widzów. Stąd tak wiele w nich wzmianek o rozwodach , o wypadkach, o biedzie, o chorobach i głodzie – wszystko to, aby poruszyć tłumy i nakłonić do dalszego oglądania programu, który zwykle w kolejnych odcinkach zaczyna wyciągać z ludzi coś więcej niż tylko emocje, czyt. smski, telefony, głosy. Szczególnie  irytują mnie  zapowiedzi uczestników przed ich właściwymi występami, bo kładzie się w nich nacisk na tragiczne wydarzenia z życia danej osoby, przedstawiane zawsze z wielkim patosem. I nagle z talent show robi się trauma show – im tragiczniejszy los, tym lepszy, tym łatwiejszy do sprzedania. Prawdziwe, niezwykłe umiejętności idą na bok. Liczy się tylko to, aby widz szlochał i wzdychał na myśl o tym ogromnym dramacie. Przez to naprawdę utalentowani, młodzi ludzie są oceniani przez pryzmat ich rzekomo traumatycznych przeżyć. Najlepszy przykład to jeden z uczestników You can Dance, który dosłownie w KAŻDYM odcinku opowiadał o tym, jak to utrata palca uniemożliwiła mu karierę tancerza (wtf?!). Rozumiem powagę sytuacji, nikomu nie życzę takiej straty, no ale bez jaj, ja chciałam oglądać go na parkiecie, a nie na kozetce u terapeuty. Jednak tak właśnie działa telewizja, a ja jako wolny człowiek mogłam zrobić tylko jedno – zmienić kanał.

22 marca 2014

Agata

Zanim ktoś pomyśli: "wciąż publikują te same twarze, pewnie to ich znajomi, ale żenada", możemy zapewnić, że częstotliwość pojawiania się u nas na blogu Agaty jest wynikiem czystego przypadku. W ubiegły poniedziałek, kiedy zdjęcia zostały wykonane, dołożyłyśmy WSZELKICH starań, aby odnaleźć kogoś na kampusie w miejscu innym niż okolice GG. Jednak, jak już skarżyliśmy się za pośrednictwem naszego fanpage'a, tego dnia cały obszar PG totalnie opustoszał. Byłyśmy zatem zmuszone udać się pod Gmach Główny, gdzie prawdopodobieństwo spotkania kogoś jest największe. I takim sposobem wpadłyśmy na Agatę i nie omieszkałyśmy sfotografować jej po raz kolejny:)

Agata, studentka VI semestru Architektury
16 marca 2014

Bal Inżyniera WILiŚ

Gdy dawno temu usłyszałam, że niektóre wydziały Politechniki swój bal inżyniera wedle tradycji mają w Gmachu Głównym, wiedziałam, że przy pierwszej okazji muszę wziąć w którymś z nich udział - w końcu jestem pierwszą fanką tego budynku (i wciąż liczę na to, że powstanie ten cały fanpage "jaram się gmachem głównym"). Dlatego też wczoraj, odpicowana w sukienkę i szpilki, czyli dość niecodzienny uczelniany strój, popędziłam wieczorem na Polibudę, aby przekonać się na własnej skórze, jak to śmiesznie jest bawić się w salach, które na co dzień kojarzą się tylko ze żmudnym studiowaniem:) Ale było warto, to bardzo śmieszne uczucie, gdy w trakcie imprezy, widząc na około już same rozweselone, mocno podchmielone (ehe) twarze, uświadmić sobie, że tak naprawdę znajdujemy się przy Auli PG, a pod białymi obrusami zamiast stołów znajdują się starożytne już ławki z sal Arch-u:)


15 marca 2014

Maja

Z okazji Dnia Kobiet na Politechnice z roku na roku organizowanych jest coraz więcej eventów, które mają być atrakcją dla całej tej ogromnej rzeszy pań, które studiują na naszej uczelni. Kobiety nie ukrywają, że ten trend bardzo im się podoba i chętnie biorą udział we wszystkich tych wydarzeniach. Moda przychodzi i odchodzi, ale kobiecość zawsze jest na topie:)

Maję "przyłapaliśmy" właśnie podczas jednej z zeszłotygodniowych akcji.

Maja, studentka VI semestru Fizyki technicznej na wydziale FTiMS
14 marca 2014

"Which seat can I take", a więc piątek, piąteczek, piątunio!

W zeszłym semestrze bardzo polubiłam Polibudę – mój weekend trwał całe 4 dni, bo zarówno poniedziałki, jak i piątki, miałam wolne (co z uwagi na studia na dwóch kierunkach, w tym jednym w trakcie dyplomowania, wydawało mi się totalnym ewenementem). Myślałam, że lepiej już nie będzie, bo czy uczelnia może mi zaoferować coś lepszego niż całe cztery dni laby w siedmiodniowym tygodniu? Wraz z nadejściem nowego semestru i związanym z nim nowym planem, Polibudę polubiłam jeszcze bardziej i wiem już, że jednak jest coś lepszego, co może mi ona zaproponować – to brak wolnych dni w tygodniu i powrót do klasycznej koncepcji „weekendu”. Tak serio, serio.

7 marca 2014

Pan na B i lista wierzęw-ów

W imię ojca i syna. Wierzę w ojca i syna. I w matkę, wierzę w ludzi. Owa wiara czyni mnie może naiwną, może głupią, pewnie jedno i drugie, nieistotne, ludzie głupi i naiwni są szczęśliwsi. Przeczy to panującym poglądom, iż istoty ludzkie są bezwględnie złe, nie można im ufać, nie zmieniają się na dobre ot tak. Niech przeczy. Owszem, pełno okropieństw wokół nas, jak nie Trynkiewicz, to Janukowycz, jak nie Janukowycz to Putin. Polityka i niusy z kraju to kwestia niezmiernie mej osobie daleka, ale cudem udało mi się wychwycić te kilka obcych nazwisk. Zapisując je sobie na szybkiego w Notatniku Słów Nieznanych i Bezwartościowych, zaplanowałam się tutaj pochwalić swoją spostrzegawczością i aktywnością społeczno-polityczną. Okoliczności nie sprzyjają wierze w ludzi, jednak ona twardzielka wciąż istnieje, nie zamierza mnie opuścić. Ludzie to pikuś. Wierzę w duchy, wierzę w dobro, wierzę w szczęście, wierzę w moc siemienia lnianego, wierzę w podróże w czasie, wierzę w przyjaźń do grobowej deski, wierzę w przesądy,  wierzę w magię muzyki i sztuki, wierzę w naukę, przede wszystkim. Po przelaniu na papier całej mojej listy wierzęw-ów nie zobaczylibyście już nigdy na własne oczy żadnego drzewa na globie. To idiotyczne, myślicie sobie, szczyt naiwności i niedojrzałości. Jednak wiara w owe, uznajmy przyziemne, kwestie jest wielce istotna, nie wierząc w ludzi, jak mamy uwierzyć w kwestie pozaziemskie, tak bliskie naszej kulturze? Kim jest więc dla nas Pan na B, znacie Go? Czy znajduje się na samej górze listy naszych wierzęw-ów?


5 marca 2014

Ewa

Nie będę ukrywać, że Ewy nie znam osobiście, bo znam i właśnie dlatego się tutaj pojawia - ilekroć się widzimy nie mogę oderwać wzroku od jej pięknych włosów:) Dzisiejsza wietrzna pogoda cudownie podkreśliła ich walory estetyczne (ehe), zatem nie trudno będzie Wam zrozumieć, co mnie w nich tak urzeka:)

Ewa, studentka II semestru Biotechnologii na Wydziale Chemicznym

26 lutego 2014

Kasia

Nie zwalniamy tempa, więc znów prezentujemy nowy post:

Kasia, studentka IV semestru na WCHEM
24 lutego 2014

Kajetan

Witamy w nowym semestrze:) Dziś dość krótki i zwięzły post (ciąg dalsza pseudo-cyklu pt. "krótko i na temat"), ale przez najbliższe miesiące nie będziemy próżnować, promise;)

Kajetan, student II semestru Architektury na WARCH
20 lutego 2014

KAP KAP

Dzień pierwszy
(kap kap)
   - Ksawciu, cieknie i cieknie, cholery dostaję, sfiksuję, rozkręć proszę
   - Chodź  proszę, dwa-trzy, tyle minut zajmę tobie
   - Słyszysz, słyszysz, długi jest korytarz, ale ściany wyjątkowo dźwiękononośne. 
Stukot pantofelków.
   - Wchodzę robaczku.
Wielkie pomieszczenie pokryte piękną, modną teraz poziomą białą boazerią, w stylu skandynawskim. Jest ona jedynym elementem wstępnego wystroju, który można wypatrzeć, określając jego nazwę, choć i tak utrudniają to plakaty z udziwnionymi cyberstworami przykrywające jej znaczną część. Piękne granitowe kafle, podgrzewane i w uskokach oświetlane, można wychwycić tylko w miejscu rozsypanych m&msów. Reszta podłogi, niezwykle urodzajny grunt, zarosła komiksami, ubraniami, papierkami, jakimiś kartonami, o, widać też stertę połamanych desek. Drabinka prowadząca na strych, wypełniony od dołu do samej góry połkami z kolekcją gier komputerowych, musiała się połamać, przy którymś wejściu bądź zejściu. 
   - Ksawciu, najmocniej przepraszam, przeszkadzam owszem, ale ojczulek będzie pojutrze, a pojutrze to po futrze, potrzebuję dziś
   - To tylko woda, daj spokój.
   - Takowego zaznam, gdy tylko przestanie mi kapać, ciupać w głowie co sekundę, ciup i ciup
   - Kiedy obiad?
   - Placuszki ziemniaczane, jak prosiłeś
   - Dużo tłuszczu i cukru pudru, mama
   - Nie z zwykłych ziemniaczków tylko z amerykańskich batatów, lecę, jeszcze mi się poprzypalają

***
14 lutego 2014

Artur

Przeciwników Walentynek uspakajamy - post może ukazuje się akurat 14.02, ale daleko mu do komercyjnej fali różu i czerwieni. Zamiast tego przedstawiamy Wam Artura, w dużo bardziej stonowanej kolorystyce;) Nieskromnie ma się za przyszłego modela Men's Health, zatem życzymy wielu sukcesów w modelingu:) Koniecznie odwiedźcie jego fanpage! (link u dołu wpisu)

Artur, student (teraz już raczej absolwent) VII semestru Mechaniki i budowy maszyn na wydziale Mechanicznym
13 lutego 2014

Znajdź (w) sobie "to coś"

Nieraz mówi się, że kobieta czy facet musi mieć „to coś”. Podobnie „to coś” musi mieć nowy wystrój wnętrza, sukienka na zbliżającą się wielką imprezę, a nawet nasze CV. Tak naprawdę wszystko musi mieć „to coś”, problem polega tylko na tym, że nikt „tego czegoś” nigdy nie widział, nikt tego nie nazwał i nikt nie opatentował prostych wskazówek, jak „to coś” rozpoznać. To pojęcie nadzwyczaj abstrakcyjne, a jednak byle głup wie, o co chodzi. To taki powszechnie obowiązujący paradoks. Ja chciałam o „tym czymś” napisać z punktu widzenia pewnego zbioru specyficznych mechanizmów: bo chyba nikt nie zaprzeczy, że w danej sytuacji musimy odczuwać „to coś”, które napędzi nas do działania. Które będzie naszą motywacją.


10 lutego 2014

Daria

Post typowo zimowy, chociaż dziś za oknem zimy już coraz mniej. Podobno jeszcze ma wrócić, także nie ma się z czego cieszyć;) Chociaż będąc ubranym mrozoodpornie, jak Daria, chyba da radę jakoś zimę przetrwać:

Daria, studentka I semestru Zarządzania na WZiE
8 lutego 2014

„są królewską drogą do nieświadomości” i seksualności

Śniło mi się dzisiaj, że wykładowca zamknął mnie w jakiejś uczelnianej kanciapie, co uniemożliwiło mi napisanie egzaminu, a także przejścia na kolejny semestr. Z pewnością wszystko jest w porządku, zero stresu, mnóstwo snu, komfort psychiczny, a także ten ogólny życiowy - na plus. Do tego stuknęła mi dwudziestka w dzień egzaminu z matematyki, przyznam, że zabawa z rozkładem Bernoulliego nie jest moim wymarzonym sposobem na celebrację, co zrobić. Na szczęście pojawiło się kilka przyjemnych przerywników, lambrusco tuż po północy, piwka owocowe z jednym winogronem, do tego pycha ciasto, niczym gofr z kretem. Mimo tych wspaniałości, o których pomyśleli mili ludzie, ryzykując i drażniąc zaliczenia, które mogą się odpłacić kleską, miałam i wciąż mam w głowie jedną jedyną cudowną wspaniałość, o której nieustannie marzę. Otóż moja główna potrzeba jest zdecydowanie bardziej prymitywna, oddałabym wszystko za większą porcję snu na dobę w prezencie. Nie ja jedna, co? Sen, cudowny wynalazek, błogi stan naszego układu nerwowego, którego charakteryzuje zniesienie świadomości i bezruch. Żadne wspaniałe kombinacje świata nie zastąpią mi tej nieopisanej mocy snu, regenerującego, relaksującego, umożliwiającego funkcjonowanie specyfiku. To niezwykle istotna kwestia, przesypiamy w końcu 1/3 swojego życia. Najbardziej intrygującym mnie aspektem spania jest opcja śnienia. Te swoiste zlepki wrażen zmysłowych, obrazów, dźwięków, myśli, emocji, gdy zamkną nam się oczy, niesamowita sprawa, owiana tajemnicą, mimo ciągłych badań naukowców.

6 lutego 2014

Izabela

Zdjęcia do dzisiejszego postu to pierwsze wykonane w tym oldschollowym miejscu na mapie kampusu PG. Część z Was ma tam zajęcia, więc z łatwością je pozna, pozostałym polecamy spróbować je odgadnąć:)

Izabela, studentka III semestru Transportu lądowego na WILiŚ
3 lutego 2014

Gosia

Sesja i zeszłotygodniowe mrozy nie były sprzyjającymi okolicznościami do zbierania materiału na nowe posty - chociaż z uporem przemierzaliśmy obszar całego kampusu, w końcu musieliśmy udać się pod GG z bardzo prostej przyczyny: tylko w jego okolicach można było spotkać KOGOKOLWIEK. Tym samym mam nadzieję, że udało nam się chociaż na chwilę zamknąć usta wszystkim marudom, którym znudziła się już sceneria schodów do głównego wejścia czy charakterystyczny żółty krawężnik. Życie! Ale za to przedstawiamy Wam przeuroczą Gosię (tak, to dumna studentka architektury - zgadliście;)).

Gosia, studentka I semestru Architektury
31 stycznia 2014

"Hejterów zjadam na śniadanie", czyli o codziennej diecie Polaków

Wsiadając dwa tygodnie temu na pokład Airbusa a320 byłam pewna, że nadchodzących kilkadziesiąt godzin staną się dla mnie inspiracją do rozważań na temat istoty monarchii, sprawnego metra czy zakupów w Primarku (ehe), a tymczasem najważniejszy wniosek wypływający z mojej krótkiej podróży nawet w minimalnym stopniu nie nawiązuje do tych kwestii. Kontynuując swoje rozważania także po powrocie stawiam sobie dziś pytanie: gdzie kończy się poczucie humoru, a zaczyna hejterstwo?

Rolowanie w wykonaniu Nataszy
29 stycznia 2014

Agata i Ola

Sesja tuż, tuż, więc mamy całą masę czasu na rzeczy niezwiązane bezpośrednio z nauką, np. publikowanie nowych postów... Oby nasze wyniki z egzaminów były odwrotnie proporcjonalne do naszego zaangażowania w przygotowanie do nich;) A dzisiaj post z udziałem Agaty i Oli, którym zdjęcia robiliśmy już jakiś czas temu, gdy PG wciąż jeszcze odczuwała świąteczną atmosferę:

Agata (po lewej) i Ola, studentki V semestru Matematyki finansowej na FTiMS

27 stycznia 2014

Tomek

Bardzo często zdjęcia do postów robimy podczas przerw, gdy zalatani studenci biegają między budynkami na terenie kampusu byle by tylko w ciągu 15 minut przerwy zdołać zrobić jak najwięcej, w tym: a) dotrzeć do odpowiedniej sali, b) zdążyć jeszcze zajarać (wersja dla palaczy), i przede wszystkim c) zdołać coś zjeść! Nic więc dziwnego, że nie raz na blogu pojawiają się zdjęcia, gdzie poza regularnym outfitem w ręku studenta znajduje się kubek z kawą lub, jak widać na załączonym obrazku, kanapka z Novum;)

Tomek, student IX semestru Architektury